Drukarki na przestrzeni swojego istnienia przeszły ogromne modyfikacje, zarówno te technologiczne, ale też i funkcjonalne.

Poczynając od poczciwych drukarek igłowych, które jeszcze dziś straszą hałaśliwą pracą drukując faktury np. w aptece, poprzez drukarki atramentowe kończąc na najnowocześniejszych rozwiązaniach laserowych (należy tylko pamiętać, aby drukarki laserowe nie znajdowały się blisko czy w pomieszczeniu ludzi podczas swojej zwłaszcza wytężonej pracy, gdyż jonizują powietrze i za zdrowe to nie jest).

Postęp techniczny spowodował, że drukarki stały się coraz szybsze, wydajniejsze. Możemy drukować na różnych formatach papieru korzystając z multum ustawień, które dają nam nieograniczone możliwości otrzymania wydruków dokumentów czy prezentacji w oczekiwanej formie.

Ale obok postępu, który miał i spowodował, że drukujemy szybciej, dokładniej i taniej przeżyliśmy skok w wygodzie obsługi urządzeń.

Kiedyś złącza równoległe LPT, długość przewodu bardzo ograniczona, przykręcane na śrubki lub posiadające zatrzaski specjalne. Nie można było ich wyciągnąć z gniazda podczas pracy urządzenia i komputera. Dopiero nadejście standardu USB i jego pracy w tzw. Plug&Play ułatwiło trochę sprawę z drukarkami, zresztą nie tylko z nimi.
Na horyzoncie i tak pojawił się kolejny problem – nastąpił wysyp laptopów. I jak tu teraz wydrukować ciekawy artykuł z jakiegoś portalu czy dokument leżąc sobie wygodnie na kanapie, a drukarka w sąsiednim pokoju?

I tu postęp przyszedł nam z odsieczą dzięki technologii WiFi. Możemy sobie postawić drukarkę WiFi w najbardziej odpowiadającym nam miejscu i drukować praktycznie z każdego laptopa i komputera stacjonarnego (dzięki podłączeniu go pod złącze ethernet lub USB).
No i mamy świetne rozwiązanie drukarki sieciowej dla każdego biura i gospodarstwa domowego, gdzie jest kilka komputerów.